Apoptygma Berzerk – 22.11.2010

28 listopada 2010
niedziela, godz. 17:17

Dużo się przez ostatnie 4 lata zmieniło. Odeszłam od światka „electro” już jakiś czas temu, bo był dla mnie po prostu za mały. Nic ciekawego już się tam nie dzieje, wszyscy powielają jedynie schematy, brakuje świeżości, brakuje nowych twarzy. Czołówkę okupują od lat niezmiennie te same formacje, którym i tak wiedzie się coraz gorzej. Być może Stephan Groth jako pierwszy dostrzegł, że nastąpił koniec ery dark electro i że jemu samemu pomysły w tym gatunku muzycznym już się skończyły. I być może właśnie dlatego pięć lat temu postanowił dokonać nagłego zwrotu w karierze i wydać mocno gitarowy album „You and me against the world”. Zmiana stylistyki z EBMu i futurepopu na elektroniczny rock, niebezpiecznie zbliżający się momentami do twórczości grup EMO, mocno podzielił jego fanów. I choć sama nie jestem zwolenniczką tej przemiany muszę przyznać, że być może to właśnie jest deska ratunku.
Krakowski koncert Apoptygmy Berzerk z 2006 roku uważam za jeden z najlepszych w tych klimatach, na jakich byłam. I mimo różnych opinii, starsze kawałki okraszone brzmieniem gitar, podobały mi się szalenie. Wiedziałam, że chcę więcej, że chcę jeszcze kiedyś zobaczyć tego małego, żywiołowego człowieczka, strzelającego zabójcze miny ze sceny.
W miniony poniedziałek okazało się, że APB to może i krótki rozdział w moim życiu (wielką fanką nie byłam bowiem nigdy), ale jakże istotny. W końcu to dzięki Stefkowi stałam się posiadaczką moich pierwszych czarnych spodni-rurek. To on popchnął mnie ostatecznie do pofarbowania włosów na czarno. Był też epizod z moim kotem…
Tak więc stanęłam w poniedziałek pod sceną, jak wtedy w Krakowie. Tym razem jednak bliżej, bo i ludzi zebrało się mniej. Było zdecydowanie bardziej kameralnie. I niestety ciemniej. Miałam na ten koncert plan. Wiedziałam czego się spodziewać i dokładnie to dostałam. Może nie jestem pod aż takim wrażeniem jak 4 lata temu, ale było chyba lepiej niż się spodziewałam. Może tylko min i maszerowania – co stało się dla mnie znakiem rozpoznawczym Krakowa – było mniej. Ale najważniejsze piosenki w secie na szczęście się znalazły. Najważniejsze, czyli te starsze, te przy których tyle razy tańczyłam na imprezach: „Starsign”, „Eclipse”, „Until the end of the world”, „Kathy’s song”, „Non stop violence”, „Unicorn”, „Deep red” czy hymn tamtego koncertu – „Shine on”. I co najważniejsze tym razem udało mi się dorwać Stephana. Wtedy nie dotarłam na oficjalne podpisywanie płyt, tym zaś razem Stefek sam wyszedł po koncercie do publiczności. Podpisał dwa najładniejsze zdjęcia, jakie udało mi się zrobić przed czterema laty. I… cierpliwie wysłuchał mojej spontanicznej kociej opowieści 😀 Tak, rozmawiałam ze Stephanem, po angielsku i na trzeźwo. Bo też miałam o czym 😉 I za to będę pamiętać ten koncert. Za to, że wreszcie mi się udało 🙂

If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.

If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.

If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.

If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.

If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.

If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.


autor: // Last.fm
28.11.2010, godz. 17:17, niedziela
Kategoria: News, Galeria + Relacje

Poprzedni Post
«
Następny Post
»