Któregoś pięknego i jeszcze ciepłego dnia zjeżdżałam ruchomymi schodami… nie, schodziłam nieruchomym chodnikiem na peron 4 Dworca Centralnego. Dzień, jak codzień, wokół ludzie biegnący na oślep by tylko zdążyć na swój pociąg, oraz ich totalne przeciwieństwo – tacy, którzy nigdy nigdzie się nie spieszą. I ja, tamtego dnia należąca do tej drugiej grupy. Pamiętam tamten dzień, bo kiedy weszłam na chodnik w moich słuchawkach popłynęły intrygujące dźwięki. Piękne i dziwnie porywające, choć raczej wolne. Nie był to mój pierwszy raz z piosenką Kyte „Ihnfsa”, ale dopiero wtedy ją zapamiętałam. Później wielokrotnie przy niej zasypiałam i wielokrotnie się przy niej budziłam. Jest cudownie rozmarzona i lekko leniwa. Zdecydowanie takie dźwięki robią mi dobrze.
Zastanawiam się tylko jak to możliwe, że ten utwór od zawsze wydawał mi się tak bardzo znajomy…
Modern Demon Combichrist 4 godziny temu | |
Heads Off Combichrist 4 godziny temu | |
Planet Doom Combichrist 4 godziny temu | |
Violence Solves Everything Part II (The end of a dream) Combichrist 4 godziny temu | |
Cry Havoc Ashbury Heights 3 dni temu |