Yeasayer – „Fragrant world”

11 listopada 2012
niedziela, godz. 14:32

Muszę przyznać, że coraz przychylniej patrzę na muzykę zespołu Yeasayer. „Odd blood” długo omijałam ze względu na brzydką okładkę. Poza tym bałam się trochę tego, że to może być jednak muzyka zbyt ambitna, zbyt awangardowa, zbyt alternatywna dla mnie. Nie zachęcały mnie również określenia, takie jak experimental rock czy psychodelic pop. Gdy jednak w końcu wysłuchałam płyty przy okazji Open’era 2012 byłam bardzo pozytywnie zaskoczona i to do tego stopnia, że niemal byłam gotowa jechać na ich późniejszy warszawski koncert. Ostatecznie nie pojechałam, ale za to zatopiłam się w ich najnowszej płycie „Fragrant world” – już bez żadnych oporów. Jak to jednak brzydka okładka potrafi mnie zniechęcić… Naprawdę, Yeasayera nie trzeba się bać. Najnowsza płyta jest naprawdę melodyjna – i to w bardzo fajny sposób, taki jak lubię, i naszpikowana fantastycznymi brzmieniami. „Henrietta” to naprawdę bardzo chwytliwy kawałek – jak dla mnie prawdziwy przebój na miarę XXI wieku. Podobnie taneczny „Reagan’s Skeleton”. Yeasayer to prawdziwi mistrzowie eklektyzmu. To niesamowite jak ten zespół z elementów różnych gatunków muzycznych, z rozmaitych sampli i poszarpanych fragmentów dźwięków, które na pierwszy rzut oka/ucha zupełnie do siebie nie pasują, potrafi stworzyć spójną i fascynującą całość. Mało tego, całość, którą da się słuchać i w dodatku czerpać z tego nie lada przyjemność. Zaznaczam, że słabo znam „Odd blood” a „All Hour Cymbals” nigdy nie słyszałam, dlatego nie oceniam „Fragrant world” przez pryzmat tych płyt. Ale słuchanie jej sprawia mi po prostu czystą przyjemność. To jest właśnie przykład na to, że można tworzyć rzeczy arcyciekawe i eksperymentalne, które są jednocześnie łatwe w odbiorze.

If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.


autor: // Last.fm
11.11.2012, godz. 14:32, niedziela
Kategoria: Recenzje, Płyty

Poprzedni Post
«
Następny Post
»