Sam Sparro – „Return to paradise”

17 września 2012
poniedziałek, godz. 16:41

Ileż to już lat upłynęło od notki, w której porównywałam Sama Sparro i Calvina Harrisa… Jakie śmieszne to się wydaje z perspektywy czasu, ale faktem jest, że wówczas naprawdę czułam, że ta dwójka w jakiś sposób jest do siebie podobna W każdym razie kojarzyli mi się ze sobą i kropka.
Pisałam wówczas, że obaj przygotowują się do wydania drugiego albumu i o ile w przypadku Harrisa okazało się to prawdą, o tyle na drugi krążek Sama trzeba było poczekać jeszcze kilka lat. „Return to paradise” ujrzało światło dzienne dopiero teraz. Jego najnowsze nagrania niewiele mają wspólnego z „Black and gold”. Sam zanurzył się całkowicie w funku, r’n’b, disco i nu-disco, w których elektronika jest jedynie tłem, a nie środkiem do osiągnięcia celu. Jeśli zapomnieć o jego najpopularniejszym singlu i tęsknocie za tamtą elektroniką, i pogodzić się z faktem, że Sam Sparro to nie wykonawca synthpopowy (a z tym miałam problem), można naprawdę polubić tę płytę. I to nawet bardziej od debiutu. A to dlatego, że tu nie ma już złudzeń. Tu jest po prostu kawał dobrego disco i seksowny głos Sama. Spójne i jasne brzmienie. A jeśli nawet Sparro zbacza w stronę electropopu („Hearts like us”, który ma tak elektroniczny początek, że ach… oraz „I wish I never met you”), to i tak należy pamiętać, że jego serce zarezerwowane jest dla soulu. A najpiękniej jest wtedy, gdy łączy to z elektroniką, jak w fantastycznej balladzie „Shades of Grey” czy tytułowym, zmysłowym „Return to paradise”.
P.S.
Płyta ma fantastyczną okładkę. Aż żal, że Sam jest gejem…

If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.


autor: // Last.fm
17.09.2012, godz. 16:41, poniedziałek
Kategoria: Recenzje, Płyty

Poprzedni Post
«
Następny Post
»