Pierwszy tydzień stycznia był szarobury. Zimne i ciemne poranki ostatecznie obwieściły koniec świątecznej atmosfery. A mnie któregoś takiego ranka zbudziła przepiękna melodia. Tak niepokojąca i wręcz mroczna, że ledwo mogłam uwierzyć gdy po chwili usłyszałam głos George’a Michaela. Cudowny, smutny, filmowy wręcz motyw grany na fortepianie ciągnął się wtedy w nieskończoność. Tak piękny, że niemal bolesny. Nastrój przełamuje wokal George’a i nieco mniej smutna linia melodyczna. I sama nie wiem czy lepiej gdyby ten utwór pozostał instrumentalem zbudowanym na bazie tego cudownego motywu, czy jednak wersja z wokalem ratuje „Mother’s pride” przed byciem absolutnym wyciskaczem łez. Oto jak można uniknąć patosu poruszając temat wojny.
Forever Wild E-Type 2 dni temu | |
Mejor Mañana Yaki-Da 2 dni temu | |
Digital Heroin, Pt. 1 Massive Ego 2 dni temu | |
Ruff Fuxxx Accessory 2 dni temu | |
Free Like A Flying Demon - 7" Version E-Type 2 dni temu |