To był rok płyt. Zdecydowanie. Widać to zresztą po treściach, które zamieszczałam przez ostatnie 12 miesięcy. To był dla mnie naprawdę czasami niemal nieludzki wysiłek, żeby opisać wszystko to, co wydało mi się warte opisania, co chodziło mi po głowie podczas słuchania. Znalezienie na to wszystko czasu było dla mnie nie lada wyczynem i cieszę się, że mi się udało, bo dzięki temu po raz pierwszy w podsumowaniu znalazły się płyty, o których faktycznie pisałam w ciągu roku.
Faworyt wśród płyt pojawił się jakoś na początku drugiej połowy roku, choć nie byłam jeszcze pewna czy pozostanie nim do końca. Ale pozostał. Miejsce drugie jest po prostu zasłużone, natomiast trzecie to dla mnie z jednej strony niespodzianka, z drugiej jednak, po zastanowieniu stwierdzam, że zgodna z prawdą. Miejsca na podium obsadzić było stosunkowo łatwo, nad resztą musiałam się już bardziej zastanowić, ale myślę, że w ostateczności wyszło sprawiedliwie.
Forever Wild E-Type 2 dni temu | |
Mejor Mañana Yaki-Da 2 dni temu | |
Digital Heroin, Pt. 1 Massive Ego 2 dni temu | |
Ruff Fuxxx Accessory 2 dni temu | |
Free Like A Flying Demon - 7" Version E-Type 2 dni temu |