Little Big – 16.04.2019

17 kwietnia 2019
środa, godz. 22:11

To miał być taki mały, wesoły, klubowy koncercik… Ogłoszono go akurat kiedy wpadłam w szał „Skibidi” i w jeszcze większy szał „Faradenzy”. Ale nie kupiłam biletów od razu, o nie. Przecież ja i takie klimaty? Mogę tego słuchać w słuchawkach, ale żeby koncert…?
I jak się tak wahałam, okazało się, że koncert został wyprzedany. Dopiero wtedy mnie zakłuło i poczułam, że jest mi żal. Bilety rozeszły się w jakiś tydzień. Normalnie szał. Organizator nie mógł jednak pozostać obojętnym na takie zainteresowanie i… przeniósł wydarzenie z Progresji do Hali Koło, rzucając jednocześnie do obiegu nową pulę biletów. Stało się dokładnie dokładnie tak, jak myślałam. I tym razem, chociaż fanką Hali Koło nie jestem, nie zwlekałam z zakupem. A co, raz się żyje.
Gdy fascynacja nieco mi już minęła i zaczęłam się zastanawiać czy mnie tam ci młodzi i agresywni nie zadepczą, organizator znów przeniósł koncert – tym razem do Hali Expo. I znów pojawiła się kolejna pula biletów. Ludzie żartowali, że jak tak dalej pójdzie to wylądujemy na Narodowym. To jednak była już ostatnia zmiana lokalizacji, zresztą bardzo słuszna moim zdaniem bo Hala Expo ma lepszą infrastrukturę.
Wylądowałam na miejscu pół godziny przed otwarciem bram (chociaż planowałam godzinę przed). Kolejka, choć już mocno zakręcona, nie była aż tak duża, jak się spodziewałam. Jednak nie ma co porównywać do Narodowego 😉 Problem tylko w tym, że gdy drzwi obiektu zostały otwarte, totalnie się rozleciała i każdy biegł jak popadnie. Weszłam jednak dość szybko, szybko też załatwiłam szatnię i wc i udałam się na zaplanowane miejsce – po lewej stronie od sceny, bo tam podczas „Skibidi” stał Iljicz. Nie nastawiałam się na bliskość sceny, a wylądowałam w jakimś piątym rzędzie. Ale gdy zaczął się koncert bywało różnie.
Z 25-minutowym poślizgiem rozbrzmiały pierwsze dźwięki „Punk’s not dead” – prawdziwa moc. Później jednak nic tak naprawdę nie wryło mnie w ziemię. Było głośno, bardzo energetycznie, a Rosjanie ani na chwilę nie przestawali szaleć na scenie. Były migające światła i wybuchy dymu (nie wiem jak to nazwać). A jednak ten piąty rząd na takim koncercie okazał się być aż piątym rzędem. Scenę oglądałam tylko zza rąk- trzymających raczej komórki niż wyciągniętych w tanecznym geście. Pogo było ale mnie nie zabiło, choć w pewnym momencie za moimi plecami jakiś chłopak tak szalał, że włączyła się ochrona (kręciłam wtedy filmik, więc może to widać). Generalnie było dużo ruchu i skakania, choć w moim rejonie i w moim wykonaniu wyglądało to stosunkowo spokojnie. Miałam wrażenie, że i taniec Iljicza, który przecież jest naprawdę wariacki, przybrał jakąś bardziej stonowaną formę. Za to Sonya ruszała się chyba bardziej niż zwykle. Miałam jednak wrażenie, że są dość daleko i muszę walczyć o każde spojrzenie, a to odbierało mi jednak trochę radości z koncertu i powodowało, że byłam mniej skupiona na muzyce.
Jeśli chodzi o set to zaskoczeń nie było – znalazły się w nim wszystkie sztandarowe utwory zespołu od „Everyday I’m drinking” przez „Life in da Trash” i „Give me your money” po „Skibidi” i „Faradenzę”. Zabrakło jedynie „Polyushko Polye” ale nie płaczę z tego powodu. Utworów było sporo, ale zazwyczaj nie są one specjalnie długie. Nie zanotowałam natomiast zmian w aranżacjach w stosunku do wersji płytowych, poza „Punk’s not dead”, które zyskało potężne intro, jako że otwierało cały koncert. Ciekawą wstawką był występ Tatarki – podopiecznej Little Big Family a prywatnie żony Iljicza. Nie występowała jako support, ale właśnie była przerywnikiem podczas koncertu Little Big. Zaśpiewała dwa utwory – hitowy „U can take” oraz z pozoru powolny „Altyn”, który w wersji live fantastycznie się rozwija. Dziewczyna jest śliczna i zmysłowo wije się na scenie, ale mam wrażenie, że więcej charyzmy ma występująca razem z nią koleżanka.
Koncert Little Big był ciekawym doświadczeniem, ale chyba go nie powtórzę. Za stara już jestem na takie densy. Trochę brakowało mi jakichś zaskoczeń, jakiejś zmiany w aranżacjach, czegoś ekstra. W gruncie rzeczy utwory brzmiały dość jednorodnie i gdybym się nie przygotowała, to pewnie zlałyby mi się w jedną całość. Nie można jednak odmówić zespołowi tego, że potrafi rozruszać publiczność.

If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.

If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.

If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.

If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.

If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.

If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.

If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.


autor: // Last.fm
17.04.2019, godz. 22:11, środa
Kategoria: Galeria + Relacje

Powiązane wpisy

Poprzedni Post
«
Następny Post
»