Gdy myślę o 2014 roku w kategoriach muzycznych, mam wrażenie, że niczego nie słuchałam. Naprawdę, słuchałam bardzo mało. Nie było żadnej rewolucji, niczego nie odkryłam i nic mnie tak dogłębnie, prawdziwie nie zachwyciło. Może starzenie się ma to do siebie, że człowiek coraz mniej poszukuje nowości, a coraz częściej sięga po to, co już zna i lubi… A może po prostu zabrakło mi czasu na poszukiwania. W każdym razie postanowiłam tegoroczne podsumowanie ograniczyć do ulubionych płyt i utworów, pomijając wykonawców. Bez sensu jest pisać, że w czołówce najczęściej słuchanych przeze mnie artystów znalazło się np. Queen, bo wreszcie przesłuchałam ich dyskografię, a że jest bogata, to mocno awansowali. Albo że słuchałam Patricka Wolfa, bo wybierałam się na jego koncert. Nie byłoby w tym zestawieniu niczego odkrywczego, więc w tym roku po prostu je sobie odpuszczę.
Pozostanę przy płytach – jak zwykle wspierając się statystykami z lasta, oraz przy utworach, które w tym roku wybrałam przede wszystkim bazując na własnej pamięci.
Forever Wild E-Type 2 dni temu | |
Mejor Mañana Yaki-Da 2 dni temu | |
Digital Heroin, Pt. 1 Massive Ego 2 dni temu | |
Ruff Fuxxx Accessory 2 dni temu | |
Free Like A Flying Demon - 7" Version E-Type 2 dni temu |