W ostatnim czasie moje słuchanie muzyki przeszło ogromną zmianę. W domu nie słucham prawie wcale. Słucham poza domem. W dodatku głównie podczas snu. Więc co to za słuchanie? Jak można słuchać muzyki śpiąc? Ano można. Mój sen to bardziej drzemanie, odcinanie się od rzeczywistości przy uspokajających, nie drażniących ucho dźwiękach. Stąd też przeważająca obecność bardzo szeroko rozumianych chill-outów w mojej playliście. Mają mnie uspokoić, odciąć, zagłuszyć hałasy wokół, pogrążyć w stanie odpływającej świadomości. Generalnie mają być nieabsorbujące. Czasami jednak trafia się na mojej liście odtwarzania taki utwór, że nie mogę się powstrzymać przed otwarciem jednego oka i spojrzeniem co to takiego. Taka sytuacja przydarzyła mi się w mijającym tygodniu. Utwór spokojny, mocno elektroniczny, tajemniczy, piękny. CFCF – „Come closer”. „Continent” – ich ostatnią płytę z cudowną, doskonale oddającą zawartość i klimat albumu okładką, przesłuchałam po raz pierwszy już ładnych kilka miesięcy temu (ostatecznie ukazała się jeszcze w 2009 roku) i od razu uznałam ją, za dzieło mocno intrygujące. Ale tak na dobrą sprawę zapoznaję się z nią dobrze dopiero teraz. A płyta jest naprawdę czarowna. W dodatku wspomniana okładka zrobiła na mnie wręcz piorunujące wrażenie – tajemniczy fragment tajemniczego lasu prowadzący wgłąb niezwykłej krainy dźwięków, których najlepszą wizytówką jest „Come closer”. Po prostu magia, zaczarowany utwór, którego nie sposób opisać słowami.
Forever Wild E-Type 2 dni temu | |
Mejor Mañana Yaki-Da 2 dni temu | |
Digital Heroin, Pt. 1 Massive Ego 2 dni temu | |
Ruff Fuxxx Accessory 2 dni temu | |
Free Like A Flying Demon - 7" Version E-Type 2 dni temu |