Hurts – „Faith”

25 lipca 2021
niedziela, godz. 21:52

Napisałam kilka słów o tej płycie w kontekście muzycznego podsumowania 2020. Kiedy jednak skończyłam, doszłam do wniosku, że chyba nie mogę jej tam umieścić. Słuchałam jej, ale nie jakoś specjalnie dużo. Próbowałam ją polubić, ale jakoś się nie udało. Czemu więc miałaby się znaleźć w podsumowaniu? Więc jej nie ma. Wykasowałam. Dostaje jednak ode mnie osobną notkę.
W sumie nie wiem, co myśleć o piątej, długogrającej płycie duetu Hurts. Z każdym kolejnym wydawnictwem ich muzyka staje się mniej prosta i mniej zachwycająca. Z jednej strony doceniam, że szukają, że chcą próbować nowych rzeczy, z drugiej brakuje mi po prostu dobrych, wpadających w ucho kompozycji. Mogę szanować “Faith” za produkcję, ale nie wywołuje ona u mnie większych emocji, a naprawdę próbowałam się w tę płytę wgryźć. Za dużo tu kombinowania, za mało tego magicznego czegoś, co sprawia, że chce się do płyty wracać. Z jednej strony mamy odważne, eksperymentalne “Fractured”, z drugiej, zaraz po nim, bardzo typowy dla Hurts i bardzo miałki radiowo “Slave to your love”, raz ultra elektroniczny “Numb” (ten motyw niebezpiecznie kojarzy mi się z “Hella Good” No Doubt), który wydaje mi się chyba najbardziej porywającym kawałkiem z całej płyty, a za chwilę pompatyczny “Redemption”. Progres i regres. Jeden krok w przód, jeden w tył. Ta płyta to taki misz masz – trochę starego, nudnego, wypłukanego brzmienia, a trochę nowego i dziwnego. Trochę dramatyzmu, trochę chłodu, trochę ciekawych brzmień, trochę nudy. I żadnego utworu, który by mnie zachwycił. Może to nie jest płyta dla mnie, może jej moment jeszcze nadejdzie, kto wie. Na razie tego momentu nie ma.


autor: // Last.fm
25.07.2021, godz. 21:52, niedziela
Kategoria: Płyty

Poprzedni Post
«
Następny Post
»