Depeche Mode – „Ghosts Again”

11 lutego 2023
sobota, godz. 19:45

No to mamy nowy kawałek Depeche Mode. Ależ to było dziwne. Najpierw oficjalne kanały DM pokazały zegar, który odliczał czas. Do czego? Nikt tak do końca nie wiedział, ale ktoś pewnie rzucił, że do premiery nowej piosenki, i poszło w świat. Fani wyliczyli, że zegar wyzeruje się 3 lutego 2023 o godz. 18. I faktycznie się wyzerował, ale niestety wielka premiera nie nastąpiła. Ogłoszono jedynie termin, kiedy nastąpi – 9 lutego o 18. Fani się wściekli. Umówmy się, subkultura depeszy nie młodnieje, tak jak i zespół, a ludzi w pewnym wieku nie bawią już takie marketingowe sztuczki. Więc potem było kolejne czekanie i w dodatku niepewność, czy aby tym razem znów nie wywiną jakiegoś numeru.
Przyznam, że i ja byłam zawiedziona. Myślałam, że po raz trzeci dostanę od nich na urodziny piosenkę, ale okazało się, że nie tym razem. A faktycznie, z pewnym zdziwieniem odkryłam, że się podjarałam. Dopiero jakiś tydzień wcześniej wysłuchałam fragmentu „Ghosts Again”, który krążył po sieci od kilku miesięcy, i nie mając właściwie żadnych oczekiwań, zareagowałam pozytywnie. Ładnie się ten fragment rozkręcał do czegoś, przy czym chciało mi się podrygiwać. I do tego było zabawnie wesołe. Martin użył takiego ładnego słówka: „uplifting”. To jest dokładnie to. Wyszczerzyłam się w uśmiechu i poczułam ciepełko na sercu. Podobne uczucia wzbudza we mnie „But not tonight”. Na koniec stwierdziłam uchachana: rzygam tęczą. Ale to jest bardzo pozytywny rzyg. Wysłuchałam tego fragmentu tylko raz, ale grał mi potem w głowie przez dłuższą chwilę i bez problemu potrafiłam sobie przypomnieć refren: „Tu tu tu… heaven’s…tu tu tu…. dreaming…”
9 lutego o godzinie 17:58 rzuciłam pracę w kąt, założyłam słuchawki i odpaliłam YouTube’a. A tam znowu zegar… Nie myślałam, że głupi zegar potrafi wzbudzić takie podekscytowanie. Ostatnia minuta trwała w nieskończoność. Normalnie emocje jak na grzybach. Aż w końcu ruszyło!
Pełna wersja piosenki nie przyniosła mi niestety wiele więcej od tego, co słyszałam we fragmencie. Tutaj dodam, że to był jakiś zwielokrotniony fragment, rozciągnięty do długości normalnej piosenki, ale tak ładnie opracowany i dobrze rozwijający się, że spokojnie mógłby nią być. Tylko że rozbudził apetyt na nie wiadomo co, a osatecznie okazało się, że właściwie to było tyle. Trochę jak z filmowym trailerem, który zdradza całą fabułę filmu. Ale mimo to odbieram „Ghosts Again” pozytywnie. Zawsze miałam problem z pierwszymi singlami. Zazwyczaj coś w nich sprawiało, że się przeciwko nim buntowałam i potrzebowałam chwili, żeby ułożyć je sobie w głowie. Tym razem nic takiego się nie dzieje. Duchy weszły bardzo łatwo, może aż za łatwo i to mnie trochę niepokoi.
Piosenka w żaden sposób nie jest odkrywcza ani nowatorska. Wszystko już to gdzieś słyszeliśmy, zwłaszcza w ostatnich latach. Plumka sobie jak „Precious” (które już samo w sobie było w moim mniemaniu popłuczynami po „Enjoy the silence”), efektem echa na perkusji przypomina „Heaven”, a ogólnie klimatem kojarzy mi się z „Playing the Angel”. A to była dobra płyta.
Dwóch starszych panów nagrało miłą piosenkę dla swoich starych fanów. Wielkie namiętności i porywy serca wszyscy mają już za sobą, więc teraz wystarczy im przyjemny kawałek do potupania nóżką.
Ja tupię.
„Tu tu tu… heaven’s…tu tu tu…. dreaming…”
Machina ruszyła.


autor: // Last.fm
11.02.2023, godz. 19:45, sobota
Kategoria: News, Utwory

Poprzedni Post
«
Następny Post
»