Garnitury i grzecznie ułożone fryzury stają się coraz modniejsze. Obecnie taki styl kojarzy się przede wszystkim z Hurts, ale chłopakom z Mirrors mimo wszystko bliżej wizualnie do Kraftwerk niż do Theo i Adama. Chociaż oba młode zespoły garściami czerpią inspiracje z lat 80tych, stawiając sobie za wzór takie legendy jak Depeche Mode, OMD czy New Order, ich muzyka nie brzmi jednakowo. Mirrorsi są przede wszystkim żywsi. Nie mają w swoim repertuale ballad. Ich utwory nie są wzniosłe i patetyczne. Za to zdecydowanie bardziej przypominają moim zdaniem brzmienie lat 80tych. I przede wszystkim są pozbawione refrenów, co wyraźnie odróżnia ich od Hurts. Ten brak ewidentnych momentów kulminacyjnych rekompensują instrumentalne motywy. Ze wszystkich najbardziej przypadł mi do gustu ten z utworu nr 4 na płycie – „Write through the night”. Jest wspaniały, porywający i melodyjny. I choć brak refrenów na ogół mi przeszkadza, tutaj w ogóle nie zauważam tego faktu. Dawno nie słyszałam tak cudownego, klasycznego i porywającego synthpopu. Ciepłego, z pozytywną melodią i po prostu ładnego.
Forever Wild E-Type 2 dni temu | |
Mejor Mañana Yaki-Da 2 dni temu | |
Digital Heroin, Pt. 1 Massive Ego 2 dni temu | |
Ruff Fuxxx Accessory 2 dni temu | |
Free Like A Flying Demon - 7" Version E-Type 2 dni temu |