WhoMadeWho – „Brighter”

31 grudnia 2012
poniedziałek, godz. 21:03

Nie znam WhoMadeWho. Oczywiście nazwę słyszałam, ale muzykę do tej pory omijałam. Nie żeby był ku temu jakiś szczególny powód, ale tak jakoś po prostu wychodziło. I nagle, pod koniec roku, błądząc po YouTubie natknęłam się na klip do singla z najnowszego albumu grupy – „Inside world”. Obejrzałam… i zostałam oczarowana. Dlaczego uważałam WhoMadeWho za zespół gitarowy?
Zaznaczam, że do tej pory znam tylko „Brighter” i w związku z tym brak mi odniesienia do wcześniejszych nagrań. Nie wiem więc czy na tle poprzednich dokonań, to prezentuje się świetnie czy może blado. Nie wiem, jak brzmiały ich pierwsze, ponoć bardziej energetyczne i wesołe kawałki. Nie wiem, jak wyglądała ewolucja ich brzmienia (jeśli w ogóle jakaś miała miejsce). Podeszłam więc do „Brighter” bez żadnych oczekiwań i uprzedzeń, i jestem zachwycona. W tym samym czasie słuchałam debiutanckiej płyty Kamp! i dostrzegam pewne podobieństwa między oboma zespołami. Muzyka obu z tych grup wykorzystuje ciepłe bity, przywodzące na myśl disco czy funk, i może uchodzić za taneczną. O ile jednak Kamp! w wersji płytowej nie jest w stanie zmusić mnie do ruchu, o tyle WhoMadeWho już tak. Niby jest podobnie, ale Duńczycy biją przebojowością Polaków na głowę. „Brighter” to zbiór po prostu bardzo dobrych, zapadających w pamięć melodii, które są na tyle ulotne, delikatne i mało konkretne, że nie drażnią, i na tyle melodyjne, że chce się je nucić. Daleko im do wesołości, ale nie są też smutne. Oscylują gdzieś pomiędzy, pozostając chłodnymi i w pewnym sensie oszczędnymi a jednocześnie chwytliwymi. Nie jest to chwytliwość nachalna, która będzie cię prześladować na każdym kroku, ale raczej dyskretna, która zawładnie tobą tylko, gdy jej na to pozwolisz. Ponadto płyta WhoMadeWho jest po prostu ciekawsza, bardziej różnorodna, a oprócz miłych i gładkich dźwięków, pojawiają się też masywniejsze syntezatory i basy („Never had the time” mogłoby być nawet utworem The Presets). Jak dla mnie „Brighter” brzmi po prostu niezwykle świeżo i relaksująco, będąc jednocześnie płytą, przy której można poskakać.
Nie wiem, czy to, co napisałam, to oczywistośc, którą można odnieść do całej twórczości WhoMadeWho czy tylko do ostatniego krążka, który miałam na myśli pisząc. Faktem jest jednak, że go bardzo lubię i odczuwam hedonistyczną przyjemność, gdy leci w moich słuchawkach.
If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.


autor: // Last.fm
31.12.2012, godz. 21:03, poniedziałek
Kategoria: Recenzje, Płyty

Powiązane wpisy

Poprzedni Post
«
Następny Post
»