Info

No Limits! zrodziło się z miłości do muzyki. Tej nowej, i tej starszej. Poważnej i niepoważnej. Tej już prawie zapomnianej i tej, która dopiero czeka na odkrycie.
Zaczęło się od lat 90tych (stąd też nazwa).
MTV, kasety z Taktu, obrazki z gum do żucia, beztroska podstawówki.
Pamiętacie? Tęsknicie?
Lata 90te były wybitnie kiczowate i pełne kontrastów. Z jednej strony „bicik” i eurodance, disco, techno, a z drugiej flanelowe koszule i flyersy. I kapitalizm, który wszedł z buciorami w nasze życie, do sklepów i do domów. I przyniósł np. numeromanię czy paszport Polsatu.
Lata 90te były cudowne. Wychowały nas i ukształtowały. I choć dorośliśmy i słuchaliśmy w naszych prawie 30-letnich życiach różnej muzyki, wciąż fascynują nas przeboje naszego dzieciństwa i wczesnej młodości. Dlatego początkowo chcieliśmy pisać tylko o nich i ich właśnie dotyczyła nasza mała audycja radiowa, nadawana bardzo „lokalnie”, która była bezpośrednim bodźcem do powstania strony. To one wpłynęły na naszą wrażliwość muzyczną i sprawiły, że kochamy wszystko, co melodyjne i hitowe, wszystko co ma powera, wszystko, co ma jaja. Może być śmieszne i kiczowate, może być śmiertelnie poważne. Liczy się to, że jest w stanie coś w nas poruszyć. Nieważne czy tylko stopy, czy też serce/duszę.
Jednak nie samą przeszłością człowiek żyje. Dlatego tak naprawdę nieważne czy muzyka powstała w latach 90tych czy wcześniej lub później. Lubimy poznawać nowych wykonawców i nowe dźwięki. Poszukujemy i eksperymentujemy. Czasem trafiamy na rodzący się talent, czasem odkrywamy kogoś, kto tylko dla nas do tej pory pozostawał nieznany, a czasem po prostu po latach doceniamy wykonawców, którzy wcześniej do nas nie trafili. Muzyka nie zna granic.
Towarzyszy nam codziennie, w domu, w pracy, w podróży, w komunikacji miejskiej, czasem nawet podczas snu. Potrafi wpłynąć na to, jak postrzegamy świat, pewne miejsca, pewne wydarzenia. Kojarzy się z pewnymi wspomnieniami. To, jakiej muzyki słuchamy, często zależy od tego, jak się czujemy. A i nasze samopoczucie potrafi się zmienić dzięki muzyce. Dlatego NoLimits! z czasem staje się coraz bardziej osobiste. To nie tylko strona z recenzjami płyt czy relacjami z koncertów. To muzyczny pamiętnik.
Z ewolucją formy związana jest także zmiana autorów. Rozpoczęliśmy tę przygodę we dwoje. Obecnie NL to dzieło przede wszystkim jednoosobowe (de-mo) z występami gościnnymi (newman). Dlatego jest subiektywnie. Nie fachowo, nie autorytatywnie, nie zawsze poprawnie, a czasem wręcz dziwnie i nawet niezrozumiale. Liczą się emocje.
Brak ograniczeń, brak barier!
No limits!
de-mo

1 stycznia 2012
Poprzedni Post
«
Następny Post