Marsheaux – 20.06.2015

21 czerwca 2015
niedziela, godz. 23:51

Wczoraj małą salę w warszawskiej Progresji zapełnili ludzie odziani w koszulki z napisem „Depeche Mode”. To nie była depoteka, ani tym bardziej zlot. Chodziło oczywiście o koncert. Klub odwiedził duet Marsheaux, który kilka miesięcy temu wydał własną wersję albumu „A Broken Frame”, czyli pierwszej płyty w całości złożonej z autorskich utworów Martina Gore’a. O płycie nie będę się rozwodzić, bo być może uda mi się napisać na ten temat osobną notkę, poprzestanę zatem na opisaniu wrażeń koncertowych. Zanim jednak przejdę do głównej gwiazdy wieczoru, wspomnę o supporcie w osobie Norwegów z Electro Spectre. No cóż, nie jest to zespół, którego słuchałabym z własnej woli, gdyby nie przygotowania do koncertu. Niby wszystko powinno się zgadzać, bo i jest elektronika, i niby są syntezatory, komputery i bity, a jednak melodyka jakaś nie ta. Rzekłabym, że niebezpiecznie podąża w stronę kiczu. Za bardzo to wszystko jest dosłowne, brakuje mi jakiejś głębi, czegoś, co by mnie zaskoczyło. Tymczasem jedynym „zaskakującym” elementem na koncercie była obecność pani chórzystki, która zaprezentowała apetyczny dekolt. Przynajmniej było na co popatrzeć, bo niestety maniera ruchowa Alexandra Björneboe, pełna póz mówiących: „jestem królem sceny”, to nie jest to, co mogłoby mi przypaść do gustu. W dodatku wokalista musiał być straszliwie spragniony, bo nie rozstawał się najpierw z butelką piwa (którego walory wychwalał po którejś z piosenek), a następnie z butelką wody mineralnej. Ostatecznie koncert został brutalnie przerwany przez baterię w laptopie, która wrednie postanowiła się rozładować. OK, czyli mamy drugi zaskakujący element koncertu. Muzyki może nie zapamiętam (choć jeśli chodzi o samo brzmienie, głośność i moc, to nie mam zastrzeżeń), ale tę baterię na pewno 😉
If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.

Na szczęście występ Marsheaux odbył się bez podobnych komplikacji. Greczynki pojawiły się na scenie w towarzystwie dwóch muzyków, którzy wyglądali jakby odwalali całą czarną robotę (ale przynajmniej dobrze się przy tym bawili). Panie natomiast ładnie się prezentowały za syntezatorami, na których od czasu do czasu pobrzdękiwały. Chociaż może nie wszystko byłam w stanie dostrzec, bo Sophie i Marianthi nawet w szpilkach są malutkie. Czy zaprezentowały całe „A Broken Frame”, na co można było mieć nadzieję po koncertowych zapowiedziach? Otóż nie, chociaż zagrały prawie wszystkie utwory. Zabrakło „The Meaning of Love”, „A Photograph of You” i „Shouldn’t have done that”. Od typowego koncertu jednej płyty różniło go także to, że „A Broken Frame” zostało zagrane w innej kolejności i było mocno przeplatane autorskimi utworami dziewczyn. A więc zrobił się z tego po prostu zwykły koncert, aczkolwiek koncert miły. Ze swojej twórczości Marsheaux zaprezentowały najbardziej nośne kawałki, takie jak „Summer”, „Exit”, „Come on now” czy „Breakthrough” (szkoda tylko, że nie zagrały „Hanging on”, od którego zaczęła się moja przygoda z nimi). Na żywo nawet super słodkie i wesołe „Dream of a disco” wypadło bardzo przyzwoicie. Było głośno i było elektronicznie, a pokaźna dawka utworów Depeche Mode dała dodatkowo publiczności możliwość pośpiewania. Na scenie prym wiodła Marianthi, która tańczyła za klawiszami, wymachiwała rękoma i bardzo wczuwała się w muzykę. Sophie natomiast była oazą spokoju. Mam wrażenie, że nawet światło częściej padało na tę pierwszą, choć jeśli chodzi o ilość wyśpiewanego tekstu, to chyba proporcje rozkładały się po równo. Nie mam natomiast pojęcia czy dziewczyny śpiewały na żywo. Nie byłam w stanie tego wyłapać przy takim delikatnym, niemal szeptanym śpiewie. Na zakończenie właściwego setu Marsheaux zagrały instrumentalny „Nothing to Fear” – jeden z najmocniejszych, o ile nie najmocniejszy punkt płyty. Potem zostały wywołane na bis by ponownie zaserwować „The sun and the rainfall” – owszem, utwór uwielbiany przez wielu, ale mimo wszystko moim zdaniem mogły się pokusić o coś innego (chociażby o „The meaning of love” ;-)). Tak czy inaczej „A Broken Frame” zostało zaprezentowane godnie.


If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.

If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.

If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.

If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.

If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.

If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.

If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.

If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.

If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.

If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.


autor: // Last.fm
21.06.2015, godz. 23:51, niedziela
Kategoria: Galeria + Relacje

1 komentarz

#1 Norbert :
21.06.2015, godz. 23:51

Stałem tuż pod sceną. Dziewczyny śpiewały na żywo. Chłopaki z dM przyzwyczaili nas, że na bis śpiewają dodatkowe utwory. A bis po łacinie oznacza „dwa razy” – czyli ponowne wykonanie The Sun and The Rainfall spełnia całkowicie tę definicję 😉 Koncert Marsheaux oceniam bardzo wysoko i chciałbym jeszcze raz usłyszeć dziewczyny w Polsce.

Poprzedni Post
«
Następny Post
»