Kraftwerk – 04.12.2015

6 grudnia 2015
niedziela, godz. 18:39

Na początku wszystkiego był Kraftwerk. Tego zespołu fanom muzyki elektronicznej nie trzeba przedstawiać. Ich wkład w rozwój muzyki opartej na brzmieniu syntezatorów jest nie do przecenienia. Kraftwerk pojawia się za każdym razem gdy mowa o synth-popie, electro, techno, new wave, industrialu, house, drum and bass, a nawet hip-hopie. Jest w każdej encyklopedii, w każdym opracowaniu naukowym, w każdym programie telewizyjnym traktującym o współczesnej muzyce. I chociaż przez lata ich mało piosenkowe dokonania jakoś specjalnie do mnie nie trafiały, to po zeszłorocznym koncercie Karla Bartosa podczas festiwalu Soundedit (do którego to przygotowywałam się słuchając nie tylko jego płyt solowych, ale i nagrań macierzystej kapeli) nabrałam ochoty na koncert ojców chrzestnych elektroniki. Tak się szczęśliwie złożyło, że długo nie musiałam czekać – już pół roku później do sprzedaży trafiły bilety na występ w Krakowie. Koncert odbył się w kameralnej i przepięknej (w całości wyłożonej drewnem) sali ICE Kraków Congress Centre. Mimo wcześniejszego straszenia zakazem wnoszenia toreb i plecaków (nie wiem czy to polskie zamiłowanie do zakazów czy też efekt niedawnych ataków terrorystycznych w Paryżu), na miejscu było przyjemnie, kulturalnie a przybyli na koncert traktowani byli po ludzku, a nie jak potencjalne zagrożenie.
Koncert rozpoczął się o 19:30 (o 18 otwarcie bram, teoretycznie zespół miał się pojawić na scenie o 19:00), natomiast 2 godziny później było już po wszystkim. Jak wygląda koncert Kraftwerk każdy może sobie obejrzeć chociażby na YouTube. Tak, to naprawdę dokładnie tak wygląda. Nagrania nie są jednak w stanie oddać klarowności dźwięku, jego precyzji i czystości. Żadne nagranie koncertowe ani studyjne nie brzmi tak, jak muzyka słuchana na żywo (nawet na „Minimum-Maximum”). Na żywo jest po prostu lepiej. Na YouTube nie widać także efektów 3D, choć z ręką na sercu muszę przyznać, że to nie jest nic wbijającego w fotel. Ale taka już chyba uroda Kraftwerk – wszystko jest stonowane i oszczędne, a więc i efekty trójwymiarowe są raczej delikatne. Można korzystać ze specjalnych okularów podczas koncertu, a można je zupełnie pominąć, nie mając poczucia, że wiele się traci.
Setlista też nie stanowiła żadnego zaskoczenia. Od „Numbers” przechodzącego płynnie w „Computerworld”, poprzez „Home Computer”, „Computer Love”, „The Man-Machine”, „The Model”, „Pocket Calculator”, „Autobahn”, po „Radioactivity”, „Tour de France” czy „The Robots”. Niespodzianek nie było. Rzekłabym, że powtarzalność aż kłuje w oczy. Ale to jest właśnie fenomen Kraftwerk. Niby od lat (od wielu lat) to samo, a jednak wciąż fascynuje. To nie tyle rutyna, co żelazna konsekwencja. Od czasów „Autobahn” zespół podąża w jasnym, ściśle określonym kierunku, chociaż od lat nie nagrywa już nowego materiału. Ich prawdziwy okres twórczy był dość krótki – trwał (moim zdaniem) niespełna 5 lat: od płyty „Autobahn” do „Computerwelt” (bo już „Electric Cafe” nie jest tak rewolucyjne, jak poprzednie dokonania). Ale to, co stworzyli przez ten czas, dało im zasłużone miejsce w historii muzyki. To, co jest tak niesamowite, to fakt że ta muzyka, wizualizacje i cały koncept w ogóle się nie zestarzały. Zestarzała się jedynie taśma filmowa. Gdyby porównać klipy i utwory zespołu z końcówki lat 70 z muzyką, która była modna w latach 80., okazuje się, że ta druga wywołuje teraz uśmiech na twarzy, podczas gdy Kraftwerk wzbudza niekłamany podziw.
Właściwie to, co oglądamy teraz na ich koncertach, to cały czas te same pomysły, co 40 lat temu, tylko rozwinięte (i cały czas rozwijające się) i dostosowane do naszych czasów i możliwości, jakie daje obecna technologia. Wystarczy spojrzeć na grafiki – jeśli to nie te same, to przynajmniej nawiązujące do tamtych kresek i stylu. A „Radioactivity”? Ten utwór cały czas żyje i ewoluuje. Przez 40 lat od skromnej i delikatnej elektronicznej ballady, traktującej trochę o radioaktywności, a trochę o zwykłym odbiorniku radiowym, po antynuklearny protest song z hasłem przewodnim „Stop radioactivity” i przypomnieniem miejsc faktycznych i potencjalnych katastrof jądrowych – Czarnobyl, Harrisburg, Sellafield, Hiroshima i wreszcie Fukushima. Są jeszcze oczywiście roboty podczas „The Robots”. Przecież od wielu, wielu lat to one „wykonują” na scenie ten utwór. Z biegiem lat stały się jedynie coraz bardziej podobne do prawdziwych ludzi, co też doskonale oddaje postęp technologiczny. Od samych korpusów z ludzkimi głowami, po całe postacie, które naprawdę można pomylić z człowiekiem. Cudowne i nieco przerażające za razem.
Postęp, dążący do miniaturyzacji i minimalizmu, odbija się na wyglądzie sceny, która ulega stopniowej redukcji – jest coraz mniej sprzętu, jedynie cztery, skromnie wyglądające stanowiska – bez całej maszynerii w tle, bez instrumentów perkusyjnych, bez kabli, nawet bez komputerów, z jednym wielkim ekranem, zamiast czterech małych. Kto wie, może z czasem znikną również członkowie zespołu, zastąpieni na zawsze przez roboty. Ostatecznie przecież w komunikacji zespołu z mediami już dawno do tego doszło. Jak to powiedziano w filmie dokumentalnym „Kraftwerk – elektroniczna alternatywa” („Kraftwerk – Pop Art”) – „ten zespół to dzieło sztuki”, może więc żyć bez swoich twórców. Dlatego wcale się nie zdziwię, jeśli będą koncertować jeszcze za 20, 30 lat. I wiecie co? Wtedy też chętnie pójdę zobaczyć to widowisko, bo Kraftwerk – żywy, czy nie, to prawdziwa legenda.

If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.

If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.

If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.

If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.

If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.

If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.

If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.

If you can see this, then you might need a Flash Player upgrade or you need to install Flash Player if it’s missing. Get Flash Player from Adobe.


autor: // Last.fm
06.12.2015, godz. 18:39, niedziela
Kategoria: Galeria + Relacje

Powiązane wpisy

Poprzedni Post
«
Następny Post
»