2. Robyn – „Body talk”
Trzy płyty w ciągu roku sprawiły, że niemal ciągle było na co czekać. Ponowna współpraca Robyn z Klasem Ahlundem z Teddybears zaowocowała wybuchową mieszanką szalonego, energetycznego i pozytywnego electropopu. I choć momentami było aż za melodyjnie, dla perełek takich jak „Don’t fucking tell me what to do” czy „None of dem” warto znać, słuchać, mieć.
Lubię za:
– „Dancing on my own”
– „Don’t fucking tell me what to do”
– „None of dem”
– „Love kills”
Voix Gary Numan 4 dni temu | |
Get Your Body Beat Combichrist 4 dni temu | |
Wait and See (w Corvad) Sierra 5 dni temu | |
Stronger Sierra 5 dni temu | |
Mutual Satisfaction Rein 5 dni temu |