6. Vanbot
Zastanawiam się czy warto pisać o kimś, kto nie do końca wywołał pozytywne emocje. Ale od początku.
Vanbot to projekt Szwedki, Ester Ideskog, która w minionym roku wydała debiutancki album. We wszystkich bio można przeczytać, że Ester ukrywa się pod postacią Vanessy, swojego alter-ego, która jest twardą, odważną i pewną siebie miejską dziewczyną ze Sztokholmu. Pomysły na piosenki wpadają jej do głowy podczas jazdy na rowerze, nabierają kształtu w malutkim studiu, gdzie wszystko jest możliwe, a ona sama jest wyznawczynią zasady „zrób to sam”. Gatunek muzyczny? Oczywiście electropop. A teraz zastanówmy się: Szwecja, radosny electropop, blondynka w kolorowych ciuchach…Nie przypomina wam to czegoś? Takiej Robyn na przykład? Ester nagrała fajną, taneczną, wesołą i bardzo melodyjną, elektroniczną płytę. Ale jednocześnie trudno doszukać się na niej utworów, które jakoś wyjątkowo zapadają w pamięć i ma się ochotę puszczać je non stop. Jest słodko i melodyjnie do tego stopnia, że momentami aż zbyt komercyjnie i lekko. A słuchając jej najlepszych piosenek, „Lost without you”, „Make me, break me”,”Ringing” i „Numb” nie mogę żałować, że to nie Robyn. Momentami nie tylko muzycznie, ale i wokalnie brzmią bardzo podobnie. Ester dostaje minus za brak pomysłu na siebie i kopiowanie cudzych patentów. Ale daję jej szansę, bo…mam słabość do szwedzkiego electropopu. Kto wie, może z czasem stanie się bardziej charakterystyczna.
Inne artykuły z tej serii:
Get Your Body Beat Combichrist 2 dni temu | |
Get Your Body Beat Combichrist 3 dni temu | |
Get Your Body Beat Combichrist 4 dni temu | |
Voix Gary Numan 4 dni temu | |
Get Your Body Beat Combichrist 5 dni temu |