2. Artur Rojek – „Składam się z ciągłych powtórzeń”
Nie myślałam, że tak się wciągnę w Rojka. Myslovitz nigdy nie słuchałam, a polskie gitarowe granie w ogóle jakoś nigdy specjalnie mnie nie ciągnęło. Z tym, że „Składam się z ciągłych powtórzeń” to nie jest zwykły polski, gitarowy krążek. To coś zdecydowanie więcej. To rasowa, indie rockowa płyta, pełna doskonałych melodii, jedynych w swoim rodzaju tekstów i niebanalnych brzmień, które można odkrywać ciągle na nowo. Niby nie przebojowa w tradycyjnym rozumieniu tego słowa, niby nie radiowa, choć „Syreny” z powodzeniem zadomowiły się w Radiu Zet, a jednocześnie tak łatwo wpadająca w ucho, że jej fragmenty ciągle krążą po głowie. Idealne połączenie alternatywy z przystępnością. Inspirująca, świeża i bardzo wciągająca muzyka, której chce się jej słuchać i słuchać bez końca.
Lubię za:
– „Beksa”
– „Krótkie momenty skupienia”
– „Czas który pozostał”
– „Syreny”
– „To co będzie”
Inne artykuły z tej serii:
Voix Gary Numan 3 dni temu | |
Get Your Body Beat Combichrist 3 dni temu | |
Wait and See (w Corvad) Sierra 4 dni temu | |
Stronger Sierra 4 dni temu | |
Mutual Satisfaction Rein 4 dni temu |