8. Fallulah – „Escapism”
Bardzo długo zwlekałam z przesłuchaniem drugiego krążka Fallulah. Singlowy „Superfishyality” jakoś specjalnie nie przypadł mi do gustu, choć niezaprzeczalnie miał klimat. Okazało się, że był całkiem dobrą wizytówką płyty, bo ten sam retro klimat unosi się nad całością – klimat, który przywodzi mi na myśl Quentina Tarantino i jego odniesienia do lat 70tych. I tak, jest to filmowy klimat. To jednak nie oznacza, że płyta mi się nie spodobała, wręcz przeciwnie. Podoba mi się, choć inaczej niż debiut. Nie ma tu takich wyróżniających się na tle innych, potencjalnych hitów jak „Bridges” czy „The Black cat Neighborhood”, ale jest zbiór utworów, z których każdy mógłby stać się singlem. Wielką umiejętnością jest pisanie melodii, które wpadają w ucho, ale które nie nudzą, i taki właśnie talent posiada Fallulah. Nie ma w nich krzty słodyczy, jest za to jakaś przekora i przewrotność, a czasem nawet odrobina mroku. Nie można oczywiście zapomnieć o dzikim, folkowym, bałkańskim duchu, unoszącym się nad całością i cudownym, nieco oldschoolowym głosie Marii Apetri.
Lubię za:
– „Deserted homes”
– „Dragon”
– „Your skin”
Get Your Body Beat Combichrist 10 godzin temu | |
Anytime You Need a Friend - Extended Mix Mariah Carey 20 godzin temu | |
Loverboy - Firecracker - Original Version, 2001 Mariah Carey 21 godzin temu | |
Not Your Kind of People Garbage 21 godzin temu | |
Automatic Systematic Habit Garbage 21 godzin temu |