4. Agnes Obel – „Aventine”
Już pierwsze dźwięki drugiego albumu Agnes Obel chwytają za serce. Ileż emocji można wydobyć za pomocą fortepianu! Agnes jest mistrzynią tworzenia nastroju. Ma niesamowity talent do pisania utworów, które mimo bardzo skromnej i tradycyjnej aranżacji zapadają głęboko w pamięć. Można by pomyśleć, że ograniczając się wyłącznie do ballad, w których główną rolę gra fortepian, niewiele nowego i zaskakującego można stworzyć. Co jednak dla innych mogłoby być przeszkodą, dla Agnes jest nieograniczoną możliowością. Bo to przepiękne melodie i jej cudowny głos niosą muzykę. I choć mogłoby się wydawać, że jej drugi album będzie powtórką z debiutu, widać wyraźne różnice między obiema płytami. „Philharmonics” było tłem dla ludowych przypowieści, „Aventine” natomiast to soundtrack do nieistniejącego filmu. Melodie są jakby bardziej nowoczesne a produkcja bardziej filmowa, choć jednocześnie intymna. I tylko gdzienigdzie w tle pobrzemiewaja jeszcze „ludowość”, zwłaszcza pod koniec płyty. Piękny album.
Lubię za:
– „Fuel to fire”
– „Chord left”
– „Fivefold”
– „Dorian”
– „Avenine”
– „The Curse”
Voix Gary Numan 2 dni temu | |
Get Your Body Beat Combichrist 2 dni temu | |
Wait and See (w Corvad) Sierra 3 dni temu | |
Stronger Sierra 3 dni temu | |
Mutual Satisfaction Rein 3 dni temu |