1. Depeche Mode – In-studio collage 2012 – „Angel”
Cały czas nie mogę się nadziwić, że ten utwór zrobił na mnie aż takie wrażenie. Wszystko rozegrało się w ciągu 3 pierwszych przesłuchań – od zaskoczenia, przez zainteresowanie i podniecenie, po totalne zakochanie. Od pierwszego przesłuchania w październikową sobotę słuchałam tej piosenki naprawdę codziennie – zaczynałam nią każdy dzień roboczego tygodnia. Masywna elektronika, absolutnie zaskakujące rozwinięcie, świetna melodia. Uwielbiam. To jest właśnie prawdziwe, rasowe Depeche Mode – niepowtarzalne, bezkompromisowe i puszczające przekornie oko do słuchacza.
I choć znany jest w końcu oficjalny tytuł utworu – „Angel” (jakież to banalne…) ja cały czas wolę o nim mówić „In-studio collage”.
Voix Gary Numan 21 godzin temu | |
Get Your Body Beat Combichrist 2 dni temu | |
Wait and See (w Corvad) Sierra 2 dni temu | |
Stronger Sierra 2 dni temu | |
Mutual Satisfaction Rein 2 dni temu |