Louie Austen

11 kwietnia 2009
sobota, godz. 23:26

„Frank Sinatra muzyki elektronicznej” – tak z grubsza określa się niejakiego Louie’go Austena. Biały garniutur i kapelusz w tym samym kolorze to jego znaki rozpoznawcze. Austen (prawdziwe nazwisko Alois Luef) urodził się w 1946 roku w Wiedniu i wzorem Scatmana Johna pierwszą płytę nagrał w wieku, w którym wielu kończy już karierę. Nie oznacza to jednak, że dopiero wtedy odkrył w sobie miłość do muzyki. Podobnie jak wspomniany wcześniej Amerykanin, Louie posiada gruntowne muzyczne wykształcenie i przez lata śpiewał w barach, nocnych klubach i hotelach (m.in. w Hiltonie i Marriocie), błąkając się po świecie (Afryka Południowa, Australia, Nowy Jork). Zaliczyć go można do croonerów, czyli „śpiewaków interpretujących muzykę swing w swoisty sposób”. Croonerzy wykonywali głównie ballady, w tym tzw. amerykańskie standardy, przy akompaniamencie orkiestry lub big bandu a czasy ich świetności przypadają na lata 40-60 ubiegłego wieku. Jednym słowem jeśli wiecie jak brzmiał Frank Sinatra, Bing Crosby czy Dean Martin, możecie sobie wyobrazić Louie’go Austena.
W 1999 roku Austen postanowił najwyraźniej coś w swoim życiu zmienić i nagrał pierwszą płytę. W dodatku płytę, która nie brzmiała jak „Great american songbooks” Roda Stewarta. Zaprosił do współpracy Mario Neugebauera i do jego klubowych podkładów zaśpiewał tak, jak śpiewał przez całe życie. Tak narodziła się płyta „Consequences”. Do tej pory jego dyskografia obejmuje 4 regularne albumy („Consequences” – 1999, „Only tonight” – 2001, „Easy love” – 2003, „Iguana” – 2006), 1 best of („Hear my Song: The Best Of Louie Austen” – 2006) i szereg singli i EPek.

Louie Austen – „Hoping” (2001). Brzmi tu nieco jak Isaac Hayes czy Barry White.

Tu w zdecydowanie bardziej tradycyjnym wydaniu – „Dreams are my reality” (2007)

Z kolei „Boom boom” (2006) przypomina „I feel love” Donny Summer. A poza tym to pomysłowy i fajnie zrealizowany klip.

No i na koniec mój faworyt. Nie ma do niego klipu, ale jest za to wersja live. Porywająca melodia, świetne brzmienie i genialny tekst. Coś cudownego.

Z ciekawostek warto wspomnieć, że Louie gra i śpiewa w sztuce „Höllenangst”, wystawianej w wiedeńskim Burgtheater. Poza tym można go było oglądać na dużym ekranie w głośnym filmie „Fałszerze” (Oscar 2008 za najlepszy film zagraniczny).

Louie w „Fałszerzach”

Zgodnie z zapowiedziami jeszcze wiosną tego roku ma się ukazać EPka „My Amy”, nagrana wspólnie z Parov Stelar i będąca hołdem dla Amy Winehouse. Na rok 2009 planowany jest także kolejny regularny album Louie’go.


autor: // Last.fm
11.04.2009, godz. 23:26, sobota
Kategoria: News, Ciekawi

Poprzedni Post
«
Następny Post
»