Płyty 2011

15 stycznia 2012
niedziela, godz. 00:30
Część 3 z 5 w serii artykułów Muzyczne podsumowanie 2011


4. IAMX – „Volatile Times”
Płytę kupiłam i odłożyłam na półkę na kilka miesięcy. Chyba straciłam ostatnio trochę wiary w Cornera. Przesłuchałam ją po raz pierwszy w pracy, w niesprzyjających warunkach, dość cicho. I przeleciała przeze mnie. Po pierwszym przesłuchaniu stwierdziłam, że zaczyna się bardzo ładnie, ale potem robi się dość nijako. Ale mimo wszystko postanowiłam dać jej szansę i w ostateczności zaczęła trafiać do mnie w kawałkach. W ostatecznym rozrachunku darzę ją dużo większą sympatią niż „Kingdom of welcome addiction”. Najbardziej szkoda mi tego, że melodie Chrisa stają się coraz mniej chwytliwe i trudno je polubić po jednym wysłuchaniu. Nie ma już wspaniałych, tanecznych i zabójczo wpadających w ucho kawałków. Ale mimo to Chris idzie na przód. Pozostając wierny swojemu charakterystycznemu brzmieniu, potrafi wpadać na nowe, świeże pomysły i za to należy mu się uznanie.
A gdy teraz słucham płyty w całości naprawdę mi się podoba. I wręcz zastanawiam się, czemu nie polubiłam jej od razu. Jest tu przecież morze cudownej elektroniki – zarówno znanych, typowych IAMXowych dźwięków, jak i trochę nowości. Są wpadające w ucho motywy, są zgrabne teksty, jest odrobina dramatyzmu, teatralności i szaleństwa. I są melodie, trochę mniej porywające i wywołujące mniej emocji, ale ciągle pełne uroku, w dodatku zdecydowanie lepsze według mnie niż na poprzedniej płycie. No i jest więcej bitu. Nie jest to dzieło sztuki, ale jest to bardzo, bardzo przyzwoita płyta.
Lubię za:
– elektronikę
– nowe dźwięki
– melodie
– przeważającą rytmiczność
– „Volatile times”
– „Into asylum”
– „Cold red light”


autor: // Last.fm
15.01.2012, godz. 00:30, niedziela
Kategoria: Recenzje

Poprzedni Post
«
Następny Post
»