Archiwum
15 lipca 2012
Post Thumbnail of Open'er 2012 - dzień 4
15 lipca 2012 //News, Galeria + Relacje      
Część 5 z 5 w serii artykułów "Heineken Open'er 2012"

Część 5 z 5 w serii artykułów Heineken Open’er 2012

Ostatniego dnia nastąpiła apokalipsa. Burza z piorunami. Tym razem to pogoda sprawiła, że nie zobaczyłam pierwszego koncertu, który jako tako mnie interesował. Mumford & Sons słyszałam zatem tylko troszkę, schowana pod namiotem Red Bulla. Chociaż w gruncie rzeczy wiem, że …

autor:
15 lipca 2012
Post Thumbnail of Open'er 2012 - dzień 3
15 lipca 2012 //Galeria + Relacje      
Część 4 z 5 w serii artykułów "Heineken Open'er 2012"

Część 4 z 5 w serii artykułów Heineken Open’er 2012

Dnia trzeciego tradycyjnie już spóźniłam się na pierwszy koncert, który mnie interesował, dlatego Toro y Moi nie widziałam. Dotarłam na chwilę przed Bloc Party. W piątek widać było napływ ludzi. Dopiero wtedy zrobiło się naprawdę tłoczno, tak jak zapamiętałam z 2009 …

autor:
15 lipca 2012
Post Thumbnail of Open'er 2012 - dzień 2
15 lipca 2012 //Galeria + Relacje      
Część 3 z 5 w serii artykułów "Heineken Open'er 2012"

Część 3 z 5 w serii artykułów Heineken Open’er 2012Open’er to taki festiwal, gdzie pełno jest muzyki (w tym roku ponoć aż 7 scen, choć sama się nie doliczyłam), ale jednocześnie obcuje się z tą muzyką po łebkach. No chyba, że przyjechało się na jeden konkretny koncert. W innym wypadku …

autor:
12 lipca 2012
Post Thumbnail of Open'er 2012 - dzień 1
12 lipca 2012 //Galeria + Relacje      
Część 2 z 5 w serii artykułów "Heineken Open'er 2012"

Część 2 z 5 w serii artykułów Heineken Open’er 2012

Pierwszego dnia na teren festiwalu weszłam, gdy na głównej scenie grali już The Kills. Brzmieli dobrze. Gdyby nie późna godzina i plan, żeby dotrzeć na Melę Koteluk, pewnie bym się zatrzymała i posłuchała. Ale Mela była dla mnie ważniejsza.
Wiem, że nie …

autor:
2 sierpnia 2009
Post Thumbnail of Heineken Open'er Festival 2009
2 sierpnia 2009 //Galeria + Relacje      

W tym roku postanowiliśmy zaszaleć. Schowaliśmy głęboko w kieszeń naszą awersję do masówek, zacisnęliśmy zęby i wybraliśmy się na największy (?) polski festiwal – słynny Heineken Open’er w Gdyni. Nie przyciągnęło nas morze ani chęć lansowania się, hasła w stylu „chcesz się liczyć, jedź na Opene’ra” też do nas nie …

autor: