Podskoczyłam do góry na samą myśl o najnowszej, w dodatku jazzowej płycie Bryana Ferry. W takim wydaniu właśnie go poznałam, gdy przez przypadek w moje ręce trafił album „As time goes by”. Nigdy nie marzyłam o kontynuacji tamtego dzieła, a tu nagle Bryan sprawił mi niespodziankę. „The Jazz Age” opiera …
Nigdy nie traktowałam Marii Peszek tak do końca poważnie jako piosenkarki. Postrzegałam ją jako aktorkę, która przywdziała kreację w postaci piosenkarki. Ot, dziś wyraża się artystycznie śpiewając, jutro może będzie czytać bajki dzieciom w przedszkolach a pojutrze dołączy do cyrku. Pierwsza płyta to …
The xx bez wątpienia mają swój charakterystyczny styl. Cenię wykonawców, którym udaje się wypracować własne, niepowtarzalne brzmienie, ale jednocześnie własny styl stanowi też swego rodzaju pułapkę, a już zwłaszcza, gdy jest tak charakterystyczny jak w przypadku tego angielskiego tria. Powstaje pytanie: jak długo można być niepowtarzalnym, pozostając jednocześnie wiernym pewnemu …
Kolejny przykład na to, jak okładka potrafi zniechęcić mnie do płyty. Debiutanckie wydawnictwo projektu Trust ma ewidentnie brzydką, odpychającą okładkę, przedstawiającą podstarzałego (?) gota (?) przy kości (nawet nie wiem czy to kobieta czy mężczyzna). Dlatego szczęka mi opadła gdy po raz pierwszy został mi zaprezentowany fragment płyty.
Płyta „Songs that make sense” projektu Macieja Werka to w powszechnej opinii bardzo mocne wydawnictwo na polskiej mapie muzycznej 2012, wychwalane we wszystkich recenzjach, bardziej lub mniej specjalistycznych. Napisano już o tej płycie dużo i fachowo. Nie ma sensu też po raz setny wymieniać wszystkich, którzy współpracowali przy tworzeniu tego …
Ładnych kilka lat łódzki Kamp! kazał czekać na swój debiutancki krążek. Trwało to tak długo, że w rezultacie przegapili najlepszy moment na wydanie albumu – kiedy ludzie dopiero ich poznawali i ekscytowali się ich muzyką. W efekcie część z tych osób postawiła już na nich po prostu krzyżyk. …
Z niecierpliwością czekałam na trzeci longplay Bat for Lashes, niezwykłej artystki, która w 2009 roku podbiła moje serce. Po Open’erowym koncercie mój apetyt jeszcze wzrósł i z całą pewnością mogę powiedzieć, że „The Haunted Man” było najbardziej wyczekiwaną przeze mnie płytą 2012 roku. Bałam się czy możliwe jest przeskoczenie geniuszu …
Całe wieki minęły od czasu, gdy byłam w nieco bardziej zażyłych stosunkach z No Doubt. Ale aż nie chciało mi się wierzyć, gdy przeczytałam, że od wydania ostatniej płyty zespołu minęło aż 11 lat! Przecież to było dopiero co! Czy to możliwe, że są na świecie dzieci, które piszą, czytają, rozumieją już sporo z tego, co dzieje się wokół, i nigdy nie słyszały o No Doubt? Gdy ja miałam 11 lat No Doubt wydali właśnie swój najbardziej osławiony album.
Muszę przyznać, że coraz przychylniej patrzę na muzykę zespołu Yeasayer. „Odd blood” długo omijałam ze względu na brzydką okładkę. Poza tym bałam się trochę tego, że to może być jednak muzyka zbyt ambitna, zbyt awangardowa, zbyt alternatywna dla mnie. Nie zachęcały mnie również określenia, takie jak experimental rock czy psychodelic …
Nigdy nie byłam wielką fanką Kosheen, ale jednocześnie z zaciekawieniem sięgałam po każdą kolejną płytę. Nie przepadałam też za drum’n’bassem dlatego gdy świat ekscytował się „Hide U”, ja zdecydowanie wolałam bardziej melodyjny i porywający moim zdaniem „Catch”. Prawdziwie porywające i miłe dla mojego ucha utwory pojawiły się jednak dopiero na …